Starożytnym Rzymianom zawdzięczamy wiele zdobyczy cywilizacji: prawo, akwedukty, sklepienie łukowe i wiele, wiele innych. Do mniej udanych zaliczam kilka paremii, które przetrwały do naszych czasów i ciągle nas bałamucą.
Na przykład taka: In vino veritas. Głęboko nie zgadzam się z tym, że człowiek mówi prawdę w stanie upojenia alkoholowego, kiedy puszczają hamulce i zacierają się granice. Dlaczego oceniać czyjeś słowa czy emocje w stanie zamroczenia? Człowiek składa się też z hamulców. Kto wie czy one nie definiują nas bardziej.
Inną rzymską głupotą jest dla mnie powiedzienie: De gustibus non est disputandum.
Ile razy ją słyszałem jako wytłumaczenie ignorancji czy zwykłego lenistwa? Bez rozmów o guście nie byłoby krytyki sztuki, nie byłoby konwencji estetycznych. I pewnie rzymskie akwedukty i sklepienia łukowe nie byłyby możliwe bez refleksji o guście.
Chciałem dziś Was zachęcić do dyskusji o guście. Co jest w dobrym guście, a co w złym w kwestiach męskiej garderoby? Na koniec zadam pytanie czy według Was mężczyzna na zdjęciach otwierających post jest ubrany gustownie czy nie?
Zacznę od mojej listy brzydoty.
Mężczyzna w sportowym ubraniu, dżinsach i podkoszulku ustawia się po poza konkurencją. Dla mnie o złym guście można mówić u mężczyzny zadbanego. To znaczy takiego który manifestuje dbałość o strój, tyle tylko, że mu dramatycznie nie wychodzi.
Czarna koszula do garnituru i krawata
Nie zrozumiem tego nigdy. Syczę z bólu za każdym razem kiedy widzę taki zestaw. Nie ma w nim nic nowoczesnego. Jest tani do bólu. Bardzo często w zestawie z ciemnoszarą marynarką i srebrnym krawatem. Albo lepiej, czerwonym. Albo jeszcze lepiej, fioletowym. Albo jeszcze lepiej….
Zresztą nie ma sensu wymieniać. Tego zestawu nie uratuje nic.
Płynnie przechodzimy do kolejnej kategorii, pokrewnej, ale jednak wymagającej osobnego omówienia.
Zestawy monochromatyczne
Zestaw monochromatyczny o jakim myślę składa się TYLKO z gładkich elementów. Wzór, daje już szansę wprowadzenia czegoś interesującego do zestawu i zbudowania stylu.
Prawdziwy zestaw monochromatyczny składa się więc z elementów gładkich, tego samego koloru, różniących się nieznacznie tonem. Czasem koordynacja sprowadza się tylko do koszuli i krawata, albo marynarki i koszuli. W tej kategorii moim absolutnym faworytem jest gładka różowa/blado fioletowa koszula z satynowym fioletowym krawatem. Oczywiście w towarzystwie czarnego, ewentualnie grafitowego garnituru. Horror.
Zestaw granatowego garnituru, niebieskiej koszuli i granatowego krawata może być dobry, pod warunkiem zróżnicowania poszczególnych elementów jak nie wzorem, to choć fakturą. Duży kontrast między poszczególnymi elementami też oddala nas od niebezpiecznej granicy bezguścia.
Zestaw przesadnie skoordynowany
W podanym przykładzie zestawienie koloru szkieł okularów, krawata, koszuli i nawet rękawiczek to już po prostu przesada. Widać tu przywiązanie do szczegółów, ale i kompletny brak wyobraźni. Cały zestaw sprawia wrażenie przebrania, a to najgorsze co może być. I choćby każdy element z osobna był perfekcyjny, całość jest pozbawioną smaku katastrofą. Wysiłek nie powinien być widoczny w sposobie ubierania.
Zapraszam do dyskusji, co według was jest bezguściem.
Ciekawy też jestem Waszego zdania, czy mężczyzna ze zdjęć otwierających wpis jest ubrany gustownie, czy nie.