Na miesiąc przed targami we Florencji pytanie „co na siebie włożę” zaprząta sporą część mojego umysłu. Nie chodzi o zestaw, który zechcą sfotografować kapryśni blogerzy/ fotografowie. Chodzi o wygodę.
Czerwcowe Pitti to piekło na ziemi. Lato we Florencji jest szczególnie dotkliwe, bo miasto oddalone od morza nie może liczyć na powiew bryzy. Wyjazd do Florencji to zatem ćwiczenie na temat: klasyczna garderoba na ekstremalne upały. Z myślą o wyjeździe zamawiałem więc cienkie koszule (w tym lnianą), marynarkę bez podszewki oraz letni garnitur.
Jednak podstawą są odpowiednie buty. Najmniejsza niewygoda w takim upale urasta do rozmiarów mutylacji stóp.
Wybrałem moje dwie najbardziej znoszone pary (do tego jeszcze para sportowych gdyby było już naprawdę źle). To już bardziej miękkie kapcie niż eleganckie pantofle. Do Florencji pojadą więc zamszowe loafersy ze wspólnego zamówienia blogowo-forumowego oraz stare wysłużone Crocketty.
Obie pary wymagały naprawy. Wyściółka pod piętą zrolowała się i trzeba ją było naprawić. W Crockettach podeszwy przetarły się i zaczął z nich wyzierać korek.
Naprawą butów zajął się Tadeusz Januszkiewicz.
Naprawa Crockettów wymagała zerwania zniszczonej części podeszwy (przedstopie). Spod niej usunięto warstwę już pokruszonego korka. W jego miejsce trafiła warstwa nowej „mielonki korkowej”. Związana jest ona sztucznym tworzywem, co sprawia, że jest nieprzemakalna.
(na zdjęciu egzemplarz rozciętych butów pokazujący ich konstrukcję. Widać warstwę korka, którą wymienia się przy okazji reperacji butów)
Flek częściowo ze skóry, częściowo z gumy zastępuje zdartą część obcasa.
Podeszwa nabrała nieco masywności w stosunku do oryginału.
Przy okazji renowację przeszła cholewka. Największych plam i zadrapań nie da się usunąć. I bardzo dobrze, bo dobre buty pięknie się patynują i z wiekiem nabierają charakteru.
Buty mam właśnie na nogach i mimo wymiany warstwy korka i części podeszwy ciągle są to moje, dobrze ułożone do nogi kapcie. Idealnie wygodne.
Po raz kolejny potwierdza się, że co tanie to drogie i na odwrót. Buty służą mi już kilka lat i zapewne będę je nosił jeszcze wiele następnych. Dobre klasyczne buty nie tylko ładnie się patynują, ale też, jeśli się o nie dba, są naprawdę długowieczne. Możliwość reperacji dodatkowo przedłuża ich życie. W tym kontekście wydatek między 1 a 2 tysiące złotych nie jest tak wielkim obciążeniem.